sobota, 30 maja 2009

Do pokonanych marzycieli

Ludzie wizji i wiary to ci którzy najbardziej są narażeni na rozczarowania. Z takim mozołem i zaangażowaniem budują coś, copowstało w ich sercu zrodzone z Ducha Świętego . Są niezłomni i zdeterminowani, wierzą, że sam Bóg powołał ich do wielkiego dzieła. Zostawili wszystko, wygodę, poczucie bezpieczeństwa, ciepłe posady. I co jakiś czas już to widzą - ten obraz noszony w sercu. Nazywają to wizją, pewnym obrazem noszonym w najdalszym zakątku serca. Ten obraz jest często tak piękny i wielki, że aby nie zostać posądzonym o szaleństwo , pokazują tylko Jego małą cząstek. I kiedy ze sfery marzeń coś zostaje przeniesione do świata widzialnego z jakiś przyczyn wszystko zawala się i upada. I w tym momencie ich marzenia na chwilę zawisły pomiędzy niebem, a ziemią. Ci niepoprawni marzyciele przez jedną chwilę czują się pokonani. To nic nowego wielcy apostołowie też tak się czuli. Co wtedy należy zrobić, jak znaleźć się w tym kryzysie. Donald Tusk kilka dni temu powiedział pokonamy kryzys i wyjdziemy z niego silniejsi. Za naszym premier zwracam się do marzycieli, których marzenia na chwilę zamarły w swoistym bezruchu. Podniesiemy się i zobaczymy jak nasze marzenia stają się rzeczywistością. Musi się udać.
Małe P. S
Nawet jeśli by coś poszło nie tak wolę polec w walce o marzenia niż być żałosnym obserwatorem - Polska będzie zbawiona !

wtorek, 12 maja 2009

Pociąga mnie ...Świętość

To dziwne uczucie . Czujesz jak Bóg upomina się o Ciebie. Wiesz, że jest zachłanny,zazdrosny, że nie ma ochoty dzielić się Tobą z nikim. Nie mam na myśli życia z ludźmi których kochasz, ale myślę o szczególnym miejscu w sercu. To miejce ma numer ..1. Czujesz jak Bóg zaczyna Cię prześwietlać , pokazywać, po to by porządkować. Ten ogień oddzielenia dla niego pali i boli. Jest też ciepły tak jak dobry jak dobry dotyk. Kiedy pali to czujsz, że nawierzch wypływa każdy nawet najdrobniejszy grzech, ułomność, zły nawyk do których przywykłeś. Cel jest jeden przywrócić szczególny rodzaj obecności Bożej wynikający nie z intelektualnych decyzji ale z pełnego miłości radykalnego działania Ducha Świętego. Wiem jedno nie ma pełnego życia z Bogiem bez pełnego oddania siebie. Ten ogień oczyszenia płonie co jakiś czas podnosząc nas na wyższy poziom relacji z ukochanym mym Panem. Tak mocno Cię kocham Jezu ! A ogień oczyszczenia niech płonie , zawsze potem zamienia się w ogień gorliwości i mocy !

wtorek, 5 maja 2009

Konferencja co tydzień


I już po. Radykalni dobiegli końca. Był to naprawdę dla wielu ludzi wspaniały czas. Ktoś z ludzi już nie młodych może powiedzieć mnie się nie podobało, ale chyba prawda jest taka, że ta konferencja nie była dla nas. Radykalni mają za cel dosięgnąć z ewangelią młode pokolenie więc używa środków zrozumiałych dla młodych. Nie musi się więc nam podobać !
Przy tej okazji chciałem podzielić się jedną z myśli. Kiedy zakładaliśmy kościół Filadelfia nosiłem w sercu wizję wspólnoty w której ludzi doświadczają Boga na każdym spotkaniu. Powiem wprost kocham konferencję, ten nastrój , szczególny klimat i ekscytację. Jednak wymyśliłem sobie, że będę to miał w kościele w którym służę, co tydzień. Zadałem sobie trud zapytać Boga i przeanalizować nasze działania, które mogą hamować i tłamsić ów duchowy klimat. Tak więc dziś z radością każdej niedzieli zdążam na spotkanie kościoła, gdzie doświadczamy tego samego co inni mogą otrzymać tylko czasami raz może dwa razy do roku. Czy to zarozumiałość nie to Duch Święty. Prawdą też jest to, że obecność Boża nie jest dana raz na zawsze. Dlatego z pokorą dziś ciągle podążamy za świeżym powiewem Ducha. To mnie ciągle zadziwia. Dlatego ten klimat duchowego święta jaki odczuwa się na konferencjach niech już nam towarzyszy cały czas. Czy jest to możliwe ? To było pytanie retoryczne .